[Bliski Punkt Widzenia] Od dehumanizacji do ludobójstwa

31 sierpnia 2020 | Bliski Punkt Widzenia

Od dziś na naszej stronie, co jakiś czas, będą pojawiały się artykuły na różne tematy, niekoniecznie związane z działalnością Orlej Straży. Będzie to cykl felietonów pt. „Bliski Punkt Widzenia” i jak wskazuje definicja tego gatunku, czasem będzie ironicznie i z odrobiną humoru, a czasem bardzo poważnie.

Postaramy się unikać tematów politycznych, czy drażliwych społecznie, choć pewnie w całości ich nie unikniemy. Będzie to w całości nasz punkt widzenia na sprawy, które uważamy za istotne. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta forma i podzielicie się opiniami w mailach oraz komentarzach w mediach społecznościowych.

Dzisiejszy materiał będzie dotyczył tematu, z którym zetknąłem się osobiście, a którego historia sięga… no właśnie. Zacznijmy od dwóch krótkich definicji.

Dehumanizacja inaczej odczłowieczenie – negowanie człowieczeństwa drugiej osoby, postrzeganie drugiego człowieka jako zwierzę lub przedmiot. Traktowanie innych ludzi tak, jakby nie posiadali oni zdolności umysłowych, którymi dysponujemy jako istoty ludzkie. W takim ujęciu każdy czyn lub myśl, które traktują kogoś jako mniej niż człowieka, jest aktem odczłowieczenia.

Ludobójstwo, termin utworzony 1944 przez polskiego prawnika R. Lemkina, określający masowe zabijanie lub eksterminację grup ludzkich, przyjęty w prawie międzynarodowym po II wojnie światowej…. ludobójstwem jest „jakikolwiek z następujących czynów dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich: a) zabójstwo członków grupy, b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy, c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego, d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy, e) przymusowe przekazywanie dzieci członków jednej grupy do innej grupy”…

kobieta w Iraku
No dobrze. Może te definicje nie były krótkie, ale warto przeanalizować, kiedy mamy do czynienia ze zbrodnią ludobójstwa i jakie są jego przyczyny. Do napisania tego artykułu oraz rozpoczęcia całego cyklu, skłoniły mnie starania, które przedsięwzięliśmy, aby zbrodnię dokonaną przez ISIS na Jezydach, Polski Rząd uznał, jako ludobójstwo. Do tej pory istnieje, dosyć niejasne pojęcie „zbrodni noszącej znamiona ludobójstwa” w odniesieniu do wydarzeń z Iraku z 2014 roku. Inaczej przecież ściga się zbrodniarzy, którzy dopuścili się eksterminacji całej grupy etnicznej, a inaczej pospolitych bandytów. Sama zbrodnia ludobójstwa nie ulega przedawnieniu. To ważne, aby historia nie została zapomniana.

Wróćmy jednak do samych definicji, bo jest tam kilka zapisów, które trzeba wyjaśnić. O dehumanizacji będzie za chwilę. Skupmy się najpierw na ludobójstwie. Po pierwsze nieprzypadkowa jest data powstania omawianego terminu. Koniec wojny rozpętanej przez nazistowskie Niemcy i jej finał zakończony procesem norymberskim. Tam po raz pierwszy wpisano termin „ludobójstwo” do języka prawnego. Nie chcę tutaj doszukiwać się wcześniejszych określeń oraz zasad rządzących prawem międzynarodowym, więc skupię się na XX i XXI wieku. Jeszcze w czasie I wojny światowej Imperium Osmańskie dokonało ludobójstwa na Asyryjczykach oraz Ormianach. Do dziś Turcja będąca jego spadkobiercą, nie przyznaje się do popełnionej zbrodni. Szacuje się, że tylko w latach 1915-1917 zginęło około 1,5 miliona ludzi. Z naszej własnej historii znamy największe ludobójstwo XX wieku, czyli Holocaust. Tutaj chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć powodów ani konsekwencji wydarzeń z lat 1939-1945. Znamy również skutki wielkiego głodu na Ukrainie tak starannie zaplanowanego i wykonanego przez reżim stalinowski. I w końcu historia współczesna, która pokazuje nam, że nie uczymy się na błędach i jako społeczność międzynarodowa, nie wyciągamy wniosków. Wojna domowa oraz rzeź miliona ludzi w Rwandzie w 1994 roku, masakra w Srebrenicy w 1995, wojna domowa w Sudanie i niezliczona ilość ofiar. No i ludobójstwo na Jezydach, którego potworność widziałem na własne oczy. Co łączy te zbrodnie? Czy jest wspólny mianownik? Otóż każda z nich to nie tylko jednorazowy mord na konkretnej grupie etnicznej, czy religijnej. To daleko idące w skutkach działanie, które poszkodowane społeczności odczuwają po latach, a nawet dekadach.

Sama definicja ludobójstwa mówi o „zabójstwie członków grupy”, ale też o „spowodowaniu rozstroju psychicznego”,” stworzeniu środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin” oraz „celowym pogorszeniu warunków życia”, co w konsekwencji doprowadza do zagłady kolejnych pokoleń. Według prawa wielu bliskowschodnich krajów, dziecko „dziedziczy” religię po ojcu. To istotne w przypadku Jezydów, którzy nie dopuszczają konwersji na jezydyzm. Nie można stać się Jezydem. Trzeba się nim urodzić. Jest to jeden z powodów porwania przez ISIS kilku tysięcy kobiet i dziewczynek. Gwałty, których ofiarom padły w niewoli, miały na celu poczęcie dzieci, które automatycznie stawały się muzułmanami. W „naszym świecie” jest to niepojęte, ale pamiętajmy, że na Europie ten świat się nie kończy. Co kraj to obyczaj mówi przysłowie. Takie prawo panuje choćby w Iraku i terroryści doskonale o tym wiedzieli. Świadczy to również o tym, że omawiana zbrodnia nie była spontaniczna, ale skrupulatnie zaplanowana. Całkowita eksterminacja Jezydów była celem, który ISIS chciało osiągnąć, stosując wszelkie możliwe metody. Nie ma wątpliwości, że każde ich działanie było świadome. Nawet militarna porażka, jaką ostatecznie ponieśli, nie zakończyła rozpoczętego ludobójstwa. Ono nadal trwa i trwać będzie do momentu, aż widoczne będą jego skutki. Dopóki ofiary nie odbudują się ekonomicznie.

Tytuł tego artykułu brzmi: „Od dehumanizacji do ludobójstwa”, bo jest kilka pytań, które chciałbym nim zadać. Po pierwsze, czy możliwe jest zapobiegnięcie kolejnemu ludobójstwu? Jak poznać, że gdzieś na świecie może dojść do podobnej masakry? Może są jakieś sygnały, które odpowiednio wcześniej odczytane, mogą ochronić ludzi od straszliwej zbrodni? Na pewno pierwszym symptomem jest właśnie dehumanizacja określonej grupy. Z pozoru błahe nazwanie kogoś szczurem lub śmieciem, może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Przecież określenie „niewierny” jest niczym innym jak próbą ograbienia człowieka z cech ludzkich. Posądzenie o konszachty z diabłem, czyli nazywanie Jezydów „czcicielami diabła” to właśnie takie działanie. Można by takie przypadki mnożyć i wyszłoby nam, że już dużo wcześniej mogliśmy się spodziewać tego, co nastąpi. Niestety tu napotykamy pewien problem natury międzynarodowej. Nikt nie odważy się podejmować kroków jeszcze przed zdarzeniem, bo mogłoby paść posądzenie o jawną agresję. Czy wobec tego jesteśmy bezradni i mamy patrzeć, jak giną ludzie? Mamy mówić, że nas to nie dotyczy, odwracać wzrok? Cóż. Wtedy możemy zostać oskarżeni o zaniechanie. Poważnego uszczerbku dozna nasze sumienie. Aby mieć je czyste, możemy niwelować skutki ludobójstwa. Pomóc ofiarom ISIS stanąć na nogi. To spora odpowiedzialność, ale też wyzwanie oraz pokazanie, w jakim świecie chcemy żyć.

Autor: Dawid Czyż

Wesprzyj zbiórki celowe

Lub przekaż darowiznę na nasze konto :

Fundacja Orla Straż

ul. Bartników 12, 84-207 Bojano

Konto dla darowizn w PLN:

19 1750 0012 0000 0000 3332 4887

Pin It on Pinterest

Share This