Nasza misja
Od impulsu do działania – Historia Orlej Straży
Brak akceptacji zła, który doprowadził do powstania Orlej Straży, rozwinął się dosyć szybko w działalność humanitarną na pełną skalę. Nigdy nie traktowaliśmy tego, co robimy, jak pracę. To misja, której celem jest pomoc ludziom, którzy stracili bliskich, domy, miejsca pracy oraz dorobek życia w wyniku konfliktów zbrojnych i aktów terroru. Staramy się wspierać ich w powrocie do normalności oraz przywrócić im godność i nadzieję.
Od impulsu do działania – Historia Orlej Straży
Brak akceptacji zła, który doprowadził do powstania Orlej Straży, rozwinął się dosyć szybko w działalność humanitarną na pełną skalę. Nigdy nie traktowaliśmy tego, co robimy, jak pracę. To misja, której celem jest pomoc ludziom, którzy stracili bliskich, domy, miejsca pracy oraz dorobek życia w wyniku konfliktów zbrojnych i aktów terroru. Staramy się wspierać ich w powrocie do normalności oraz przywrócić im godność i nadzieję.

Pytamy ludzi, jak im pomóc
Wszystko zaczęło się od historii ukrzyżowanego chłopca oraz dziewcząt zamordowanych przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). Te tragedie doprowadziły nas do Iraku, gdzie rozpoczęła się nasza misja (ZOBACZ – O NAS). Na początku wspieraliśmy rodziny mieszkające w obozach dla przesiedleńców, które przeżyły ludobójstwo. W szczególności skupiliśmy się na pomocy kobietom i dzieciom, które były w niewoli w rękach ISIS.
Kupowaliśmy im, m.in. namioty, żywność, leki, sprzęt gospodarstwa domowego, finansowaliśmy operacje i zabiegi medyczne. Wspieraliśmy też żołnierzy-ochotników walczących przeciwko ISIS, zaopatrując ich w indywidualne zestawy pierwszej pomocy oraz odzież. Główną zasadą, którą się kierowaliśmy, było pytanie ludzi, jakiej pomocy najbardziej potrzebują oraz udzielanie jej wyłącznie w uzgodnieniu z nimi. Wspomnianą zasadę stosujemy zresztą do dziś.

Pytamy ludzi, jak im pomóc
Wszystko zaczęło się od historii ukrzyżowanego chłopca oraz dziewcząt zamordowanych przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). Te tragedie doprowadziły nas do Iraku, gdzie rozpoczęła się nasza misja (ZOBACZ – O NAS). Na początku wspieraliśmy rodziny mieszkające w obozach dla przesiedleńców, które przeżyły ludobójstwo. W szczególności skupiliśmy się na pomocy kobietom i dzieciom, które były w niewoli w rękach ISIS.
Kupowaliśmy im, m.in. namioty, żywność, leki, sprzęt gospodarstwa domowego, finansowaliśmy operacje i zabiegi medyczne. Wspieraliśmy też żołnierzy-ochotników walczących przeciwko ISIS, zaopatrując ich w indywidualne zestawy pierwszej pomocy oraz odzież. Główną zasadą, którą się kierowaliśmy, było pytanie ludzi, jakiej pomocy najbardziej potrzebują oraz udzielanie jej wyłącznie w uzgodnieniu z nimi. Wspomnianą zasadę stosujemy zresztą do dziś.

Z czasem potrzeby zaczęły się zmieniać, a my dostosowywaliśmy naszą pomoc do aktualnej sytuacji. Kiedy po latach okupacji wiele miast i wsi zostało odbitych z rąk ISIS, ludzie powoli zaczęli wracać do swoich rodzinnych miejscowości. Na miejscu zastali jednak zniszczone domy, spalone oraz splądrowane sklepy i zakłady pracy. Wszystko było w ruinie. Pomagaliśmy im w odbudowie i remoncie domów, aby mogli mieszkać w godnych warunkach. Najważniejsze było jednak zapewnienie im pracy, która dawałaby możliwość uniezależnienia się od zewnętrznej pomocy.
W trakcie jednego z wyjazdów do Iraku, mieszkańcy wyzwolonego po blisko trzyletniej okupacji Karakosz, poprosili nas o pomoc w wyposażeniu warsztatu ślusarskiego. Było to w 2017 roku. Do Karakosz wróciło pierwszych kilkaset rodzin. Potrzebny był fachowiec, który mógł naprawić zniszczone okna i drzwi w domach i sklepach, aby ludzie mogli zacząć życie od nowa. Za kwotę około 4000 zł kupiliśmy niezbędne narzędzia rodzinie, która przed wojną miała swój warsztat w Karakosz. Tego samego dnia wznowili działalność, którą kontynuują do dziś. Tak powstał projekt Dobra Praca.
Dostosowujemy działania do potrzeb
Z czasem potrzeby zaczęły się zmieniać, a my dostosowywaliśmy naszą pomoc do aktualnej sytuacji. Kiedy po latach okupacji wiele miast i wsi zostało odbitych z rąk ISIS, ludzie powoli zaczęli wracać do swoich rodzinnych miejscowości. Na miejscu zastali jednak zniszczone domy, spalone oraz splądrowane sklepy i zakłady pracy. Wszystko było w ruinie. Pomagaliśmy im w odbudowie i remoncie domów, aby mogli mieszkać w godnych warunkach. Najważniejsze było jednak zapewnienie im pracy, która dawałaby możliwość uniezależnienia się od zewnętrznej pomocy.
W trakcie jednego z wyjazdów do Iraku, mieszkańcy wyzwolonego po blisko trzyletniej okupacji Karakosz, poprosili nas o pomoc w wyposażeniu warsztatu ślusarskiego. Było to w 2017 roku. Do Karakosz wróciło pierwszych kilkaset rodzin. Potrzebny był fachowiec, który mógł naprawić zniszczone okna i drzwi w domach i sklepach, aby ludzie mogli zacząć życie od nowa. Za kwotę około 4000 zł kupiliśmy niezbędne narzędzia rodzinie, która przed wojną miała swój warsztat w Karakosz. Tego samego dnia wznowili działalność, którą kontynuują do dziś. Tak powstał projekt Dobra Praca.


Przywracamy nadzieję
W samym Iraku takich niewielkich działalności uruchomiliśmy przeszło 120. Od zakładów tapicerskich, stolarskich czy krawieckich, po sklepy spożywcze i odzieżowe. Wspieraliśmy też gospodarstwa rolne, kupowaliśmy rodzinom zwierzęta hodowlane, stawialiśmy szklarnie i pasieki. Cel był niezmiennie ten sam. Przywrócić ludziom godność i dać możliwość zarabiania na własne utrzymanie.
Jednocześnie od samego początku duży nacisk kładziemy też na zapewnienie edukacji, zarówno dzieciom, jak i osobom dorosłym. Jeszcze w trakcie trwania działań zbrojnych wyposażaliśmy szkoły, m.in. w drukarki, środki czystości oraz podręczniki szkolne. Organizowaliśmy kursy szycia i krawiectwa dla kobiet wykupionych z rąk ISIS. Dzięki temu znów mogły poczuć, że są ludźmi.
Przez wiele lat wspieraliśmy ośrodek edukacyjny w Khanke, do którego uczęszczało przeszło 400 dzieci mieszkających w pobliskim obozie dla przesiedleńców. W 2021 roku wybudowaliśmy własną świetlicę w największym nieformalnym obozie dla przesiedleńców w Sardashty na północy Iraku. Dwa lata później zbudowaliśmy też niewielką szkołę w tym regionie. Widok dzieci czekających na rozpoczęcie każdych zajęć to jeden z cenniejszych obrazów, który zawsze zostanie w naszej pamięci.

Przywracamy nadzieję
W samym Iraku takich niewielkich działalności uruchomiliśmy przeszło 120. Od zakładów tapicerskich, stolarskich czy krawieckich, po sklepy spożywcze i odzieżowe. Wspieraliśmy też gospodarstwa rolne, kupowaliśmy rodzinom zwierzęta hodowlane, stawialiśmy szklarnie i pasieki. Cel był niezmiennie ten sam. Przywrócić ludziom godność i dać możliwość zarabiania na własne utrzymanie.
Jednocześnie od samego początku duży nacisk kładziemy też na zapewnienie edukacji, zarówno dzieciom, jak i osobom dorosłym. Jeszcze w trakcie trwania działań zbrojnych wyposażaliśmy szkoły, m.in. w drukarki, środki czystości oraz podręczniki szkolne. Organizowaliśmy kursy szycia i krawiectwa dla kobiet wykupionych z rąk ISIS. Dzięki temu znów mogły poczuć, że są ludźmi.
Przez wiele lat wspieraliśmy ośrodek edukacyjny w Khanke, do którego uczęszczało przeszło 400 dzieci mieszkających w pobliskim obozie dla przesiedleńców. W 2021 roku wybudowaliśmy własną świetlicę w największym nieformalnym obozie dla przesiedleńców w Sardashty na północy Iraku. Dwa lata później zbudowaliśmy też niewielką szkołę w tym regionie. Widok dzieci czekających na rozpoczęcie każdych zajęć to jeden z cenniejszych obrazów, który zawsze zostanie w naszej pamięci.

Całego zła nie naprawimy…
Ideą powstania Orlej Straży było niesienie pomocy ofiarom wojen i terroryzmu. Bezbronnym cywilom, rodzinom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji. Z czasem rozszerzyliśmy więc naszą działalność o kolejne kraje, gdzie dochodziło do barbarzyńskich aktów przemocy. W Egipcie wsparliśmy rodziny, które ucierpiały m.in. w zamachach na kościoły lub straciły bliskich, którzy zostali zamordowani przez terrorystów. Kupowaliśmy im zwierzęta hodowlane, otwieraliśmy sklepy, opłacaliśmy leczenie oraz czesne dzieciom. Na Ukrainie odbudowaliśmy zniszczone dachy w ponad 170 domach w miejscowościach, które były pod okupacją. Obecnie pomagamy ofiarom brutalnych ataków i prześladowań w Nigerii. Wspieramy tam, m.in. wdowy, których mężowie zostali zamordowani.
We wszystkich tych miejscach działamy w podobny sposób. Najpierw pytamy ludzi, jak im pomóc, a potem przystępujemy do działania. Często słyszymy, że nasza pomoc to dawanie ludziom wędki. Tak chyba można by to określić. Mamy przy tym świadomość, że całego zła nie naprawimy, ale na pewno możemy poprawić czyjś los.
Całego zła nie naprawimy…
Ideą powstania Orlej Straży było niesienie pomocy ofiarom wojen i terroryzmu. Bezbronnym cywilom, rodzinom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji. Z czasem rozszerzyliśmy więc naszą działalność o kolejne kraje, gdzie dochodziło do barbarzyńskich aktów przemocy. W Egipcie wsparliśmy rodziny, które ucierpiały m.in. w zamachach na kościoły lub straciły bliskich, którzy zostali zamordowani przez terrorystów. Kupowaliśmy im zwierzęta hodowlane, otwieraliśmy sklepy, opłacaliśmy leczenie oraz czesne dzieciom. Na Ukrainie odbudowaliśmy zniszczone dachy w ponad 170 domach w miejscowościach, które były pod okupacją. Obecnie pomagamy ofiarom brutalnych ataków i prześladowań w Nigerii. Wspieramy tam, m.in. wdowy, których mężowie zostali zamordowani.
We wszystkich tych miejscach działamy w podobny sposób. Najpierw pytamy ludzi, jak im pomóc, a potem przystępujemy do działania. Często słyszymy, że nasza pomoc to dawanie ludziom wędki. Tak chyba można by to określić. Mamy przy tym świadomość, że całego zła nie naprawimy, ale na pewno możemy poprawić czyjś los.


…, ale możemy odmienić czyjeś życie
Nasza misja nie miałaby szans powodzenia, gdyby nie nasi lokalni wolontariusze. Dzięki nim często docieramy do ludzi, którzy nigdy wcześniej nie otrzymali żadnej pomocy oraz do miejsc, w których nie było przed nami innych organizacji humanitarnych. W sporej mierze na nich opierają się nasze działania. Traktujemy ich, jak przyjaciół i mamy do nich zaufanie, ale też staramy się, aby oni ufali nam. Tylko w ten sposób można budować dobrą współpracę.
Dobrą to znaczy również efektywną, ponieważ dzięki ich zaangażowaniu i wiedzy wszelkie towary i usługi kupujemy lokalnie, często z rabatem, którego nie otrzymałby „obcy”. Nie wozimy niczego z Polski, bo często za mniejsze kwoty, można dostać wszystko, co potrzebne tam na miejscu. Nie wykonujemy też żadnych prac własnymi rękami. Jeśli budujemy dom, zatrudniamy lokalnych budowlańców. Otwierając szkołę, czy ośrodek edukacyjny zatrudniamy lokalnych nauczycieli. Dajemy im tym samym pracę i szansę na utrzymanie swoich rodzin.

…, ale możemy odmienić czyjeś życie
Nasza misja nie miałaby szans powodzenia, gdyby nie nasi lokalni wolontariusze. Dzięki nim często docieramy do ludzi, którzy nigdy wcześniej nie otrzymali żadnej pomocy oraz do miejsc, w których nie było przed nami innych organizacji humanitarnych. W sporej mierze na nich opierają się nasze działania. Traktujemy ich, jak przyjaciół i mamy do nich zaufanie, ale też staramy się, aby oni ufali nam. Tylko w ten sposób można budować dobrą współpracę.
Dobrą to znaczy również efektywną, ponieważ dzięki ich zaangażowaniu i wiedzy wszelkie towary i usługi kupujemy lokalnie, często z rabatem, którego nie otrzymałby „obcy”. Nie wozimy niczego z Polski, bo często za mniejsze kwoty, można dostać wszystko, co potrzebne tam na miejscu. Nie wykonujemy też żadnych prac własnymi rękami. Jeśli budujemy dom, zatrudniamy lokalnych budowlańców. Otwierając szkołę, czy ośrodek edukacyjny zatrudniamy lokalnych nauczycieli. Dajemy im tym samym pracę i szansę na utrzymanie swoich rodzin.

Nie jesteśmy bezsilni
Nasz przekaz jest bardzo prosty. Można ludziom pomóc, nawet w tak dramatycznej sytuacji, jaką jest wojna czy terroryzm. Nie mamy monopolu na wiedzę, jaka pomoc jest najlepsza. Od lat widzimy jednak efekty naszej działalności i staramy się udowadniać, że nawet tak mała fundacja może zmienić czyjeś życie.
Jesteśmy dumni z tego, że możemy reprezentować Polskę i pokazywać na całym świecie, że w naszym kraju są tysiące dobrych ludzi o ogromnym sercu. Wszystko, co udało nam się do tej pory osiągnąć i coś jeszcze zrobimy, jest Waszą zasługą. My jesteśmy jedynie mostem łączącym Waszą dobroć z ludźmi, którzy potrzebują pomocy w odległych krajach.
Nie jesteśmy bezsilni wobec zła
Nasz przekaz jest bardzo prosty. Można ludziom pomóc, nawet w tak dramatycznej sytuacji, jaką jest wojna czy terroryzm. Nie mamy monopolu na wiedzę, jaka pomoc jest najlepsza. Od lat widzimy jednak efekty naszej działalności i staramy się udowadniać, że nawet tak mała fundacja może zmienić czyjeś życie.
Jesteśmy dumni z tego, że możemy reprezentować Polskę i pokazywać na całym świecie, że w naszym kraju są tysiące dobrych ludzi o ogromnym sercu. Wszystko, co udało nam się do tej pory osiągnąć i coś jeszcze zrobimy, jest Waszą zasługą. My jesteśmy jedynie mostem łączącym Waszą dobroć z ludźmi, którzy potrzebują pomocy w odległych krajach.

Dane do przelewu bankowego
Fundacja Orla Straż
ul. Bartników 12, 84-207 Bojano
Konto dla darowizn w PLN:
06 1020 1853 0000 9102 0294 3074
Konta dla darowizn w walutach obcych:
EUR: 35 1020 1853 0000 9802 0294 3082
USD: 40 1020 1853 0000 9602 0294 3090
SWIFT/BIC: BPKOPLPW IBAN: PL + numer konta
Więcej opcji przekazania darowizny znajdziesz TUTAJ
Dane do przelewu bankowego
Fundacja Orla Straż
ul. Bartników 12, 84-207 Bojano
Konto dla darowizn w PLN:
06 1020 1853 0000 9102 0294 3074
Konta dla darowizn w walutach obcych:
EUR: 35 1020 1853 0000 9802 0294 3082
USD: 40 1020 1853 0000 9602 0294 3090
SWIFT/BIC: BPKOPLPW IBAN: PL + numer konta
Więcej opcji przekazania darowizny znajdziesz TUTAJ