Raport z wyprawy Orlej Straży z pomocą charytatywną do Iraku w dn. 21-28.10.2016r.

12 listopada 2016 | Orla Straż w Iraku

Szanowni Państwo,

zgodnie z zapowiedziami publikujemy podsumowującą relację z wyprawy z pomocą charytatywną do Kurdystanu i Równin Niniwy,

którą w dniach 21- 28 października odbyła ekipa Fundacji Charytatywnej Orla Straż. Znajdą tu Państwo opis odbytych spotkań, odwiedzonych miejsc oraz wysokość i zakres przekazanego wsparcia osobom poszkodowanym przez terrorystów z Daesh (ISIS) oraz ich obrońcom.

Głównymi celami wyprawy były: pomoc finansowa dla rodzin jazydzkich przebywających w obozach dla uchodźców pod Dahuk, rodzin żołnierzy kurdyjskich poległych w walce obronnej przeciw terrorystom z Daesh (ISIS) w rejonie Mosulu oraz wsparcie żołnierzy trzech jednostek chrześcijańskich i jednej jednostki Peszmergi materiałami medycznymi i szkoleniem z zakresu Ratownictwa w Warunkach Pola Walki (TCCC / TC3).

Wraz z Bartoszem Rutkowskim do północnego Iraku udali się dwaj wolontariusze i polski dziennikarz. Wolontariusze to jeden z naszych darczyńców Marek Klyta i ratownik medyczny, instruktor TCCC Arkadiusz Lichnerowicz. Dziennikarz pragnął pozostać anonimowy.

Ekipa Orlej Straży wylądowała w stolicy Kurdystanu Irbilu późnym wieczorem w piątek 21 października.

Z lotniska udali się do kwatery jednej z jednostek chrześcijańskich, gdzie pozostawili bagaże. Jeszcze tej samej nocy spotkali się z Polakami mieszkającymi w Irbilu, w tym z osobami, które już wcześniej pośredniczyły w przekazywaniu pomocy finansowej dla Jazydów. Była to pomoc nieoceniona ze względu na utrudnienia w międzynarodowych operacjach bankowych z Irakiem, jako państwem znajdującym się w stanie wojny. Jedną z odwiedzonych osób była Polka, która latem tego roku przekazała od naszej fundacji środki na pierwszą operację i opiekę pooperacyjną dla Quassima, jazydzkiego chłopca żyjącego z przetoką jelitową w namiocie w obozie dla uchodźców (w tej chwili, dzięki Państwa hojności Quassim czeka na termin kolejnej operacji).

Sobotę, która tak jak piątek jest w Iraku dniem wolnym od pracy, ekipa Orlej Straży poświęciła na organizację dalszej wyprawy.

Przejrzeli, skompletowali i podzielili na partie przeznaczony dla poszczególnych oddziałów sprzęt medyczny oraz ochrony balistycznej dla ratowników. Sprzęt ten udało się naszej ekipie przywieść jako bagaż podręczy. Bartosz Rutkowski skontaktował się telefonicznie z dowódcami jednostek wojskowych oraz przedstawicielami działających na miejscu organizacji charytatywnych, z którymi współpracujemy, by umówić i skoordynować planowane spotkania. W międzyczasie podróżujący z nimi dziennikarz udał się w towarzystwie Arkadiusza Lichnerowicza do znajdującego się w Irbilu obozu dla uchodźców Ashti II, by zbierać tam informacje dotyczące sytuacji ludzi, którzy w nim mieszkają. Wieczorem odbyło się spotkanie z attaché konsularnym Agencji Konsularnej Rzeczypospolitej Polskiej w Irbilu Konradem Adamowiczem wraz z małżonką. Pan Konrad Adamowicz pomógł zorganizować niezbędną do kontynuowania misji wizytę w Ministerstwie Peszmergi.

W niedzielę 23 października miało miejsce spotkanie z dyrektorem Departamentu Koordynacji i Współpracy Ministerstwa Peszmergi (kurdyjskiego odpowiednika polskiego MON) generałem brygady Hajarem O. Ismailem.

Pan generał poinformował, że wie o wcześniejszych wizytach Orlej Straży u żołnierzy frontowych i o akcji zbierania pomocy finansowej dla wdów po żołnierzach poległych w walce z terrorystami. Z zainteresowaniem obejrzał przywieziony z Polski sprzęt medyczny. Budynek Ministerstwa ekipa Orlej Straży opuściła z „listem żelaznym”. List ten zawiera informacje o celach podróży Bartosza Rutkowskiego i wolontariuszy, oraz zobowiązuje służby wojskowe i policyjne do udzielania im wszelkiej możliwej pomocy. List jest ważny do końca tego roku. Po południu Arkadiusz Lichnerowicz przeszkolił z TCCC i zapoznał z materiałami medycznymi żołnierzy, w kwaterze których nasza ekipa nocowała w Irbilu. Wieczorem, korzystając z wolnej chwili wszyscy wybrali się obejrzeć Cytadelę w centrum miasta, która jest jedną z najstarszych siedzib ludzkich. Jej historia sięga czasów Sumerów IV tys. p.n.e.

W poniedziałek 24 października zespół Orlej Straży udał się na spotkanie z przebywającymi na linii frontu żołnierzami jednostki chrześcijańskiej Nineveh Plain Forces.

Około 10 kilometrów od frontu zatrzymani zostali na punkcie kontrolnym przez Służbę Bezpieczeństwa. Po godzinie oczekiwania odebrał ich stamtąd dowódca NPF generał Safaa Khamro, który wraz z kilkoma żołnierzami przyjechał w tym celu wprost z linii frontu pod Batnayą. Generał zabrał ich na posterunek NPF znajdujący się 6 kilometrów od frontu w Telskuf. Na miejscu nasza ekipa przekazała żołnierzom łączność, sprzęt i materiały medyczne wraz z instrukcjami i filmami instruktażowymi. Następnie czterech spośród nich zostało intensywnie przeszkolonych z TCCC.

Żołnierze NPF odebrali również sprzęt i materiały przeznaczone dla żołnierzy Peszmergi z jednostki Faramande Sbelk Forces, którzy nie mogli opuścić posterunków frontowych.

Jednostka ta, dowodzona przez generała Sulimana Henry’ego Tarek, walczy ramię w ramię z chrześcijanami. Należący do jej kadry generał Ibrahim Harni potwierdził później, że sprzęt do nich dotarł.

Ponadto żołnierze NPF odebrali jedną symboliczną apteczkę i 500 dolarów ufundowane przez Fundację Estera. Zobowiązali się przekazać tę pomoc chrześcijańskiemu żeńskiemu oddziałowi Bethnahrin Women Protection Forces, operującemu w Syrii. W razie powodzenia tej akcji, planujemy wraz z Fundacją Estera przekazać temu oddziałowi większe wsparcie w przyszłości.

Wieczorem, po wspólnym posiłku z żołnierzami Nineveh Plain Forces ekipa Orlej Straży odwieziona została do Alkusz, gdzie w domu generała Khamro umówione zostało spotkanie z żołnierzami kolejnej jednostki chrześcijańskiej Dwekh Nawsha. Żołnierze, wśród których był ich dowódca Emanuel Khoshaba, odebrali sprzęt i materiały medyczne wraz z instrukcjami. Nie przechodzili szkolenia, gdyż mają już w swoich szeregach przeszkolonych instruktorów.

Późnym wieczorem udało się jeszcze odwiedzić Sierociniec św. Józefa przy klasztorze Rabbana Hermizda w Alkusz.

Bartosz Rutkowski wraz wolontariuszami rozmawiali z prowadzącym go księdzem Yousifem Yono Ajimem o sytuacji domów dziecka w Iraku, ich podopiecznych i ich największych potrzebach. Ksiądz wspomniał, że jednym z jego największych marzeń jest wybudowanie na terenie klasztoru placu zabaw dostępnego zarówno dla jego podopiecznych jak i wszystkich dzieci w Alkusz. Podczas wizyty przekazana została na ręce księdza Ajima skromna suma na rzecz Sierocińca św, Józefa.

Po przenocowaniu u generała Safy Khamro, we wtorek 25 października, nasza ekipa udała się do przebywających w obozach dla uchodźców we wsiach Khanke (Khanik) i Sharya pod Dahuk Jazydów.

Na miejscu Bartosz Rutkowski wybrał spośród wszystkich otrzymujących od Orlej Straży pomoc finansową trzy rodziny, z którymi spotkał się osobiście. Danych i wizerunków dwóch z nich nie można ujawnić, gdyż losy części ich krewnych pozostają nieznane. Jeśli żyją i pozostają w niewoli Daesh (ISIS), mogłaby ich spotkać zemsta ze strony terrorystów.

Jako pierwszą Bartosz odwiedził trzydziestopięcioletnią kobietę, która mieszka samotnie.

Losy jej rodziny nie są znane. Sama była niewolnicą terrorystów, którzy katowali ją, między innymi wybijając jej kilkanaście zębów. Dziś dzięki Państwa pomocy ma środki do życia. W przyszłości planujemy sfinansować jej wykonanie protezy zębowej, by ułatwić jej normalne funkcjonowanie. W tej chwili ma utrudnione zwykłe kontakty z innymi ludźmi, czy nawet spożywanie posiłków.

Następnie udał się do młodej kobiety, mieszkającej z czwórką dzieci w namiocie zakupionym i postawionym na przełomie lipca i sierpnia tego roku ze środków naszej fundacji.

Losy jej najstarszej córki oraz męża nie są znane. Ona sama spędziła w niewoli dwa lata. Tyle czasu nie widziały jej młodsze dzieci. Przekazywane przez nas środki pozwalają jej i jej dzieciom funkcjonować na tyle normalnie, na ile jest to możliwe w nieopodal obozu dla uchodźców (jej namiot nie zmieścił się już w samym obozie). Regularnie, za naszym pośrednictwem, uzyskuje od Państwa środki, przeznaczane na żywność i inne artykuły pierwszej potrzeby.

Trzecią i ostatnią odwiedzoną osobiście przez Bartosza Rutkowskiego rodziną, była rodzina Quassima, chłopca o którym już wyżej wspominaliśmy.

Ma sześć lat i wraz z rodzeństwem i rodzicami mieszka w namiocie w obozie dla uchodźców. W tych prymitywnych warunkach, w których ciężko utrzymać higienę, Quassim leży przykuty do łóżka z przetoką jelitową. Na początku września przeszedł pierwszą operację, która została częściowo sfinansowana przez Orlą Straż. W tej chwili oczekuje na kolejną. Dzięki tym zabiegom, chłopiec ma szansę na powrót do normalnego życia. Mamy nadzieję, że już niedługo, zamiast spędzać całe dnie na łóżku w namiocie, będzie mógł dołączyć do rówieśników kopiących piłkę na zewnątrz.

W tym miejscu warto również wspomnieć o jednym interesującym zdarzeniu. W trakcie wizyty ojciec Quassima poprosił Bartosza, by odszedł z nim na bok. Jako, że bieżącą pomoc od Orlej Straży przekazują konkretnym odbiorcom działające na miejscu organizacje charytatywne, ojciec chłopca postanowił porównać sumy pomocy, którą uzyskuje, z sumami przekazywanymi dla niego przez naszą fundację. Ku zadowoleniu obu panów, nie wykryto żadnych nieścisłości.

W ciągu dwóch dni spędzonych w Khanke, Sharya i samym Dahuk, Ekipa Orlej Straży spotkała się również z szefowymi chrześcijańskich fundacji charytatywnych, które współpracują z nami na miejscu w Iraku.

Z panią Sofeą Slewo Zaya z Atri Aosd Organization i z panią Janet Benyamen z Etana Woman Organization. Odbyło się również spotkanie z Jazydami, którzy są w tej chwili w trakcie rejestracji swojej organizacji. Obie wymienione fundacje chrześcijańskie współpracują z Orlą Strażą na miejscu w Iraku. Jazydzi, choć wciąż czekają na sfinalizowanie wszelkich niezbędnych formalności, już teraz starają się również pomagać nam na miejscu wszelkimi możliwymi metodami. Na ręce pani Sofei Slewo Zaya złożone zostało wsparcie finansowe dla rodzin poległych żołnierzy Peszmergi z oddziału Farmande Sbelk Forces. Ci muzułmańscy żołnierze walczą przeciw Daesh ramię w ramię z chrześcijanami z Nineveh Plain Forces. Podczas ataku terrorystów 3 maja tego roku stracili siedemnastu towarzyszy. Przekazana rodzinom poległych pomoc w połowie sfinansowana została przez Fundację Pomocy Dzieciom w Żywcu, za co serdecznie dziękujemy.

Wieczorem 26 października ekipa Orlej Straży została przewieziona na nocleg do bazy trzeciej z jednostek Chrześcijańskich Nineveh Plain Protection Unit nieopodal Alkusz.

Dowódca NPU generał Behnam Aboosh pragnął się spotkać z naszą ekipą w pobliżu frontu w Karakusz (Qara Qosh / Bakhdida / Al-Hamdaniya) następnego ranka. Tej samej nocy nasiliły się jednak działania Daesh w tym rejonie i pan generał uznał wizytę za zbyteczne niebezpieczeństwo dla wolontariuszy. Polecił pozostać w bazie koło Alkusz, przekazać wszelkie materiały pozostającemu tam pułkownikowi Mikhielowi Saleo Hana i przeszkolić czterech wybranych przez pułkownika żołnierzy. Cały czwartek 27 października zespół naszej fundacji spędził w Bazie NPU szkoląc żołnierzy z TCCC i zapoznając ich z otrzymanym sprzętem i materiałami ratowniczymi.

W nocy z czwartku na piątek żołnierze odwieźli ekipę Orlej Straży do Irbilu.

W piątek 28 października Bartosz Rutkowski, Arkadiusz Lichnerowicz, Marek Klyta i towarzyszący im dziennikarz wylecieli z Irbilu z powrotem do Europy.

W trakcie tego wyjazdu, osobom poszkodowanym przez terrorystów z Daesh (ISIS) oraz ich obrońcom, przekazaliście Państwo za naszym pośrednictwem pomoc materialną o wartości około 70 000 PLN.
Żołnierze uzyskali ponadto trudną do wycenienia pomoc pod postacią kursu TCCC (Ratownictwa w Warunkach Pola Walki) i materiały szkoleniowe.

Całkowity koszt wyjazdu to około 6000 PLN i obejmował: transport, wyżywienie i ubezpieczenie Bartosza Rutkowskiego oraz transport i wyżywienie Arkadiusza Lichnerowicza (ratownika medycznego, instruktora Ratownictwa w Warunkach Pola Walki). Pan Arkadiusz ubezpieczył się z własnych środków.

Marek Klyta, który wspiera w znacznym wymiarze naszą fundację, opłacił swoją podróż osobiście. Ponadto sam zapłacił za część środków ochrony balistycznej dla ratowników. W czasie wyjazdu przyjął rolę dokumentalisty, czemu zawdzięczamy większość zdjęć i filmów ze szkoleń oraz przekazywania pomocy materialnej. Towarzyszący im dziennikarz również opłacił swoją podróż ze środków niezależnych od Fundacji Orla Straż.

Serdecznie dziękujemy Państwu za wspieranie naszej działalności, bez was niczego byśmy nie dokonali.
Ponadto Dziękujemy Fundacji Pomocy Dzieciom w Żywcu oraz Fundacji Estera za współpracę i nieocenioną pomoc w realizacji celów Fundacji Orla Straż.

Jednak potrzeby w Północnym Iraku są ogromne. Nawet kiedy Daesh (ISIS) zostanie ostatecznie rozbite, mieszkańcy tego rejonu będą potrzebowali wsparcia jeszcze przez długi czas. Trzeba odbudować domy, szkoły, ośródki zdrowia, miejsca pracy by przywrócić stan sprzed wojny, gdy normalnie żyli i cieszyli życiem. Wciąż będą potrzebowali obrońców. Wciąż będzie tam wiele wdów i sierot, które bez pomocy innych nie poradzą sobie w kraju zniszczonym przez terrorystów.

Dlatego gorąco zachęcamy Państwa do dalszej pomocy.

Pin It on Pinterest

Share This