[Bliski Punkt Widzenia] Gdzie się podział globalny terroryzm?

24 września 2020 | Bliski Punkt Widzenia

Czy globalny terroryzm przestał nam już zagrażać? Od dawna nie słyszeliśmy przecież o tragicznych zamachach, takich jak te, które miały miejsce w latach 2014-2017 w Paryżu, Nicei, czy Manchesterze. Gdzie, więc podział się globalny terroryzm?

Jeśli prześledzimy doniesienia mediów z ostatnich miesięcy, to zauważymy, że fraza „terroryzm” nie pojawia się już tak, często, jak kiedyś. Jej miejsce zajął „koronawirus”, bo to teraz główny temat w telewizji, prasie i internecie. Żeby odpowiedzieć na pytanie, które pojawiło się w tytule tego artykułu, trzeba wyjaśnić, czym jest terroryzm i jakie są jego źródła. Akty terroru, czyli wszelkiego rodzaju działania przestępcze dokonywane przez pojedyncze osoby lub zorganizowane grupy, towarzyszą nam od początków ludzkości. Sam termin wywodzi się z języka greckiego oraz łaciny i można go przetłumaczyć, jako „wywołać przerażenie”. Taki zazwyczaj jest cel osób stosujących przemoc wobec określonych jednostek, grup oraz społeczeństw. Rodzajów terroryzmu jest wiele, począwszy od ideologicznego, poprzez narodowo – separatystyczny a na religijnym kończąc. Jest też podział na indywidualny i zbiorowy.

Dawniej organizacje terrorystyczne najczęściej stosowały skrytobójstwo do uzyskania celów politycznych. Od początku XX wieku obserwujemy, jak bardzo się to zmienia. W 1914 roku serbska organizacja Czarna Ręka zleciła dokonanie zamachu na następcę austriackiego tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Wszyscy wiemy, czym się to skończyło. I wojna światowa przyniosła przeszło 8 milionów poległych oraz ponad 20 milionów rannych, ale wielu krajom, w tym Polsce, pozwoliła odzyskać niepodległość. Dokładnie 100 lat po wspomnianym zamachu, cały świat usłyszał o ISIS. W 1916 roku narodziła się IRA, która mimo licznych podziałów i przekształceń, jest chyba najdłużej działającą organizacją terrorystyczną, istniejącą do dziś. Zamachy oraz działalność partyzancka były podstawą ich działań od samego początku. W latach 70’ i 80’narodził się terroryzm, którego sposób działania, jest bardzo zbliżony do tego, który znamy obecnie. Palestyńskie organizacje takie, jak Al – Fatach oraz Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny, jako jedne z pierwszych zaczęły porywać samoloty pasażerskie oraz tworzyć obozy szkoleniowe dla bojówkarzy, werbowanych z całego świata. Ponadto przeniosły swoje działania również poza granice kraju, angażując się w wojnę w Jordanii, czy Libanie.

Afgański trop

Kolejnym krokiem w ewolucji globalnego terroryzmu stał się fundamentalizm islamski. Na tym podłożu powstał Hamas, Hezbollah, czy w końcu Al – Ka’aida. Szczególnie ta ostatnia organizacja bardzo mocno wpłynęła na światowe zagrożenie terroryzmem, nie tylko w regionie, ale też w dziesiątkach krajów na prawie wszystkich kontynentach. Jej powstanie wiąże się z interwencją wojskową ZSRR w Afganistanie w latach 1979 – 1989 oraz amerykańskim wsparciem dla opozycji antyrządowej. Sam Zbigniew Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Jimmy’ego Cartera, stwierdził, że finansowanie islamistów, było kluczowe w doprowadzeniu do upadku Związku Radzieckiego. Sojusznik bardzo szybko stał się wrogiem i przyjął doktrynę walki ze światem zachodnim. Lista zamachów, za które odpowiedzialność wzięła Al – Ka’aida (lub pochwaliła je, unikając jednoznacznych deklaracji) jest bardzo długa. Atak na WTC i Pentagon, zamachy bombowe na Bali, w Szarm El – Szejk, czy Madrycie to tylko nieliczne z nich. Celowo przytoczyłem te miejsca, ponieważ pokazują one zasięg działalności Al – Ka’aidy. Ich ofiarami byli przeważnie przypadkowi przechodnie, turyści wypoczywający w kurortach oraz ludzie korzystający ze środków komunikacji. Zwykli cywile, którzy znaleźli się w złym miejscu i czasie. Do zamachów wspomniany na początku, czyli w Paryżu i Nicei przyznało się z kolei tzw. Państwo Islamskie. Co łączy ISIS z Al – Ka’aidą? Oprócz spraw oczywistych, jak motywy oraz sposób działania, warto wspomnieć osobę niejakiego Abu Musaba az – Zarkawiego.

Zarkawi w latach 80 – tych walczył w Afganistanie przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Później był liderem Dżama’at at-Tauhid wa-al-Dżihad, które to z czasem stało się Państwem Islamskim w Iraku i Lewancie. Jeszcze w Afganistanie poznał Osamę bin Ladena, terrorystę numer jeden na świecie, jak okrzyknięto go w USA po zamachach z 11 września 2001 roku. Urodzony niedaleko Ammanu az – Zarkawi po powrocie z Afganistanu do ojczyzny na początku lat 90 – tych, został skazany na 7 lat więzienia za przygotowywanie zamachu na króla Jordanii. Po odbyciu kary został ponownie skazany, tym razem na karę śmierci, za wcześniejsze zbrodnie. Uciekł do Europy, a następnie wrócił do Afganistanu. Po inwazji Stanów Zjednoczonych na ten kraj w 2001 roku, brał udział w walkach, w których stracił nogę. Potem przedostał się do Iraku, gdzie kierował wspomnianą wyżej grupą, atakując nie tylko amerykańskie wojska, ale także szyitów. Zginął w 2006 roku w wyniku nalotu bombowego na kryjówkę, w której przebywał.

Państwo Islamskie w Iraku i Lewancie

Nazwa organizacji najbardziej znanej, jako ISIS zmieniała się wielokrotnie. Swoją działalność rozpoczęła po inwazji USA na Irak w 2003 roku. Dziś najczęściej używa się nazwy Państwo Islamskie lub ISIS, ISIL oraz Daesh. Trzy ostatnie to akronimy, które mają praktycznie identyczne znaczenie. Pierwsze IS (w ISIS, ISIL) to z angielskiego Islamic State, czyli Państwo Islamskie. Drugie IS, podobnie, jak IL to określenie miejsca, w którym działa ugrupowanie – Irak i Syria oraz Irak i Lewant. Lewant (arab. Ash – Sham) to historyczne określenie regionu obejmującego tereny dzisiejszej Syrii, Jordanii, Palestyny, Libanu i Izraela.

Tą długą drogą dotarliśmy do współczesności i pytania, o to, gdzie obecnie podział się terroryzm? Czy nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki, zniknął z naszego świata? Myślę, że wielu z Was zna, choć trochę, wydarzenia z Iraku i Syrii z lat 2014 – 2017, czyli okresu największej aktywności ISIS. Nie będę tutaj wymieniał kolejnych nazw oraz dat, bo chciałbym, żeby ten tekst pozostał w miarę przystępny dla każdego. Skupię się za to, na zadanych przed chwilą pytaniach.

Terroryści zaprawieni w bojach na różnych frontach, mający za sobą szkolenia w specjalnych obozach, nie weszli nagle na dobrą drogę. Trzeba wspomnieć, że w szeregach ISIS walczyło wielu Czeczenów, którzy zdobyli doświadczenie w dwóch wojnach z Rosjanami. Oni nie zrezygnowali z idei utworzenia kalifatu. Walczą o niego od dekad. Celowo przytoczyłem tutaj osobę az – Zarkawiego, ponieważ jego historia najlepiej pokazuje, że fundamentalistą nie przestaje się być ot tak. Lata indoktrynacji i utrwalania się w przekonaniu o słuszności własnych celów, pozwalają jedynie na chwilowe zaniechanie działań. Ten czas z reguły spożytkowany jest na opracowywanie planów, których realizacja nastąpi prędzej, czy później.

Lato 39’ też było spokojne

Jeśli spojrzymy na mapę zamachów terrorystycznych, które miały miejsce tylko w latach 2012 – 2015 (powyżej), ujrzymy tysiące czerwonych punktów. Wskazują one ataki, w których były ofiary śmiertelne. W samym Iraku w tym czasie doszło do ponad 11 tysięcy zamachów! Tak już niestety jest, że nas najbardziej interesują te akty przemocy, które dzieją się w Europie lub Stanach Zjednoczonych, czyli szeroko rozumianym świecie zachodnim. No, ale przecież żyjemy w czasach wielkich możliwości i nasza planeta znacznie się „skurczyła”. Podróżujemy nie tylko w celach turystycznych, ale też biznesowych. Odwiedzamy najdalsze zakątki globu. Z Warszawy do Manili jest około 20 godzin lotu, uwzględniając przesiadki. Nie bez przypadku wspomniałem o Filipinach, ponieważ miesiąc temu doszło tam do zamachu na wyspie Jolo, w którym zginęło 14 osób. Jest to, co prawda jedno z miejsc, do których zapewne nie dotrzecie, jako turyści, bo część wysp została zamknięta dla odwiedzających, ale pytanie, czy właśnie tak powinien wyglądać nasz świat?

Na Filipinach działają „lokalni” ekstremiści. Podobnie, jak w przypadku ISIS chodzi im o stworzenie enklawy, w której rządzić będzie prawo szariatu. Samo ISIS jest bardzo aktywne w Afryce. Zamachy terrorystyczne w Mali, Burkina Faso, czy Nigerii nie są szeroko komentowane w Europie, a przecież dochodzi do nich praktycznie każdego dnia. W czerwcu islamiście napadli na trzy wioski w centralnej części Mali, mordując 27 chrześcijan, głównie paląc ich żywcem. Za cel obierane są mniejsze miejscowości, jaki i duże ośrodki miejskie. Blisko związane z ISIS Boko Haram kontroluje całą północną część Nigerii. Obowiązuje tam prawo szariatu, które narzuca m.in. zakaz dostępu do edukacji. Masowo porywane są kobiety i dzieci.

Można by pomyśleć, że gwałtowny rozwój ugrupowań terrorystycznych w krajach afrykańskich, Azji Południowej, czy Bliskiego Wschodu, jest spowodowany niskim poziomem bezpieczeństwa, za które odpowiedzialne są instytucje rządowe tych krajów. Słabo wyszkolona i niedostatecznie uzbrojona policja, czy wojsko nie radzi sobie ze skalą problemu. Europa dysponuje znacznie większymi środkami na przeciwdziałanie terroryzmowi, więc może udało nam się wyeliminować zjawisko z naszego kontynentu? Nic bardziej mylnego. Mamy po prostu okres, w którym cele organizacji terrorystycznych znajdują się poza Starym Kontynentem. Jest to okres porównywalny z latem 1939 roku, kiedy każdy wiedział, że zbliża się wojna, ale większość miała nadzieję, że do niej nie dojdzie. Nie mając świadomości zagrożenia, które prędzej, czy później się pojawi, żyjemy błogą nadzieją na pokój. Ogłoszenie pokonania ISIS porównałbym z powrotem Neville Chamberlain z Monachium, który triumfalnie pokazywał dziennikarzom bezwartościowy, jak się potem okazało, świstek papieru, który nazwał „pokojem dla naszych czasów”.

Prognoza na przyszłość

Nie chciałbym wieszczyć apokalipsy, która nas czeka, ale staram się poskładać pewne fakty w jedną całość. Od kilku lat stajemy się świadkami niekontrolowanego napływu imigrantów nie tylko z Bliskiego Wschodu, ale przede wszystkim z Afryki. Część tych ludzi faktycznie pragnie pokoju i lepszego życia, ale wśród setek tysięcy przybywających do Europy, znajdują się też tacy, którzy zmierzają tu w innym celu. Dyrektor Światowego Programu Żywnościowego David Beasley już dwa lata temu ostrzegał przed działaniami ISIS, dążącymi do destabilizacji Afryki Północnej i wywołaniem kolejnych fali migracji. Odcięcie dostępu do edukacji przez organizacje takie, jak Boko Haram ma za zadanie wynajdowanie jednostek, które po odpowiedniej indoktrynacji, staną się zagorzałymi zwolennikami kalifatu. Nie wiemy ilu na świecie, jest takich, jak az – Zarkawi, którzy od dekad planują walkę z naszą kulturą. Kiedy się ujawnią, możemy nie być przygotowani na ich cios.

Autor: Dawid Czyż

Wesprzyj nasze działania

Pin It on Pinterest

Share This