Piekarnia, czytelnia, warsztat tapicerski… – Każde nowe miejsce pracy to dla nas ogromny sukces
Projekt Dobra Praca powstał równo 3 lata temu w Karakosz, czyli sercu Równiny Niniwy. W tym czasie otworzyliśmy już 73 miejsca pracy dla rodzin z Iraku oraz Irackiego Kurdystanu.
Celem przedsięwzięcia jest odtwarzanie sklepów, warsztatów i zakładów zniszczonych przez terrorystów z ISIS lub tworzenie całkowicie nowych miejsc pracy dla rodzin, w trudnej sytuacji ekonomicznej.
Takich w Iraku nie brakuje, bo choć oficjalnie ISIS zostało pokonane ponad rok temu, to wciąż w różnych regionach Iraku ukrywają się terroryści, którym udało się zbiec. Stanowią oni realne zagrożenie dla lokalnej ludności. Często dochodzi do porwań dla okupu, podpaleń, rabunków oraz zabójstw. Wielu dżihadystów schroniło się w górach pomiędzy Irbilem, czyli stolicą autonomicznego Regionu Kurdystanu, a Bagdadem. Według różnych szacunków może ukrywać się tam ich od kilkuset do nawet kilku tysięcy. Jest to trudno dostępny teren, będący poza kontrolą rządu. Zastraszeni mieszkańcy często wbrew sobie, zmuszeni są z nimi współpracować. Ponadto powojenny kryzys, spotęgowany pandemią koronawirusa, spowalnia proces odbudowy w wielu regionach kraju.
Projekt Dobra Praca – Teleskoff
Fachowiec w sąsiedztwie
W ostatnich tygodniach w Ramach Projektu Dobra Praca udało nam się otworzyć 12 niewielkich, rodzinnych działalności. Oprócz pomocy konkretnym rodzinom, mieszkańcy miejscowości, w których działa Dobra Praca, zyskali dostęp do fachowców i usług w swoim najbliższym sąsiedztwie. W sumie, od początku roku w całym Iraku otworzyliśmy już blisko 20 miejsc pracy.
Siedem ze wspomnianych dwunastu sklepów i zakładów powstało w chrześcijańskiej miejscowości Teleskoff, leżącej kilkanaście kilometrów od przedmieść Mosulu. To tutaj w meczecie al – Nuri lider Państwa Islamskiego Abu Bakr Al – Baghdadi proklamował jego utworzenie. Mosul był iracką stolicą Państwa Islamskiego od momentu jego zajęcia przez terrorystów w czerwcu 2014 roku, aż do wyzwolenia miasta przez wojska koalicji antyterrorystycznej w lipcu 2017 roku.
W okresie wojny Teleskoff pełniło funkcję kwatery głównej wojsk kurdyjskiej Peshmergii oraz części chrześcijańskich jednostek samoobrony. Od października 2016 roku było to miejsce koncentracji oddziałów biorących udział w ofensywie na Mosul. Przez cały ten okres rodziny, które uciekły przed ISIS, mieszkały w obozach dla przesiedleńców lub w sąsiednim Alkusz. Choć samo miasteczko było w rękach ISIS jedynie na krótko w 2014 roku, to w znacznej części zostało zniszczone. To efekt celowej dewastacji dokonanej przez ISIS w tym krótkim okresie okupacji miasta, a także częstych ostrzałów moździerzowych z pobliskiej Batnayi, zajętej przez fundamentalistów. Wystarczyły dwa tygodnie, aby terroryści zdążyli splądrować i spalić większość sklepów i domów. Nie oszczędzili nawet lokalnego cmentarza.
Pierwsze rodziny mogły wrócić do Teleskoff dopiero na początku 2017 roku, kiedy front odsunął się od miasta. Kiedy byłem tam w marcu [2017 roku], trwały walki w pobliskim Mosulu, a do miasteczka wróciło 200 rodzin. Teraz jest ich znacznie więcej, a proces powrotów trwa.. Jedna z rodzin, którą wsparliśmy, pomagając jej otworzyć pralnię, wróciła niecałe 2 tygodnie temu.
Oprócz pralni w Teleskoff otworzyliśmy też zakład tapicerski, warsztat hydrauliczny, sklep papierniczy, serwis generatorów, sklep odzieżowy oraz czytelnię, czy może raczej kawiarnię, bo jest to miejsce, w którym można wypożyczyć książkę, ale też wypić kawę lub herbatę i spotkać się ze znajomymi. Dwa słowa należą się również opisaniu historii Walida, któremu otworzyliśmy serwis specjalizujący się w naprawie generatorów. Mężczyzna ma niedowład prawej dłoni [brak 3 palców]. Mimo swojej niepełnosprawności znakomicie daje sobie radę z pracą, wymagającą sprawności manualnej, co tylko pokazuje, jak charakterni i twardzi są ludzie w Iraku.
Piekarnia dla 900 rodzin
Przy okazji opisywania nowo otwartych miejsc pracy, warto tu również wspomnieć o innym projekcie, który realizujemy. Chodzi o piekarnię, która powstaje w miejscowości Duhola w północnym Sindżarze. Przez liczne obostrzenia spowodowane pandemią koronawirusa, czyli m.in. ograniczenia w możliwości zakupu i transportu poszczególnych elementów wyposażenia, projekt powstał z lekkim opóźnieniem. Na szczęście udało się już dostarczyć piec oraz niezbędne materiały i rozpocząć kurs, mający na celu nauczenie dwóch rodzin, które wspólnie, będą zarządzały piekarnią, jak obsługiwać poszczególne urządzenia. Będzie to pierwsza piekarnia w miejscowości zamieszkiwanej obecnie przez ponad 900 rodzin. Koszt przygotowania pomieszczeń na piekarnię, zakup profesjonalnego pieca wraz z całym niezbędnym wyposażeniem oraz opłacenie miesięcznego kursu wyniósł 9900 dolarów, czyli niecałe 40 000 złotych. To więcej niż zazwyczaj wydajemy na pojedynczy projekt, ale zważywszy na fakt, że obsługiwać go będą dwie rodziny, postanowiliśmy go zrealizować. Cały projekt jest bardzo potrzebnym i ważnym elementem odbudowy lokalnej społeczności.
Mam nadzieję, że wkrótce powstaną kolejne miejsca pracy w różnych regionach Iraku. Chętnych do uzyskania tego typu pomocy jest wielu. Jest to bowiem najlepsza droga do uzyskania pełnej samodzielności i niezależności ekonomicznej. Chcemy do końca roku pochwalić się setką otwartych miejsc pracy. Zważywszy na pandemię, która w pewnym okresie opóźniła wiele naszych planów, byłby to znakomity wynik.