Powrót ISIS – Czy czeka nas drugie starcie?
W marcu ubiegłego roku media prześcigały się w podawaniu informacji na temat zdobycia przez koalicję antyterrorystyczną wioski Baghouz w Syrii– „ostatniego bastionu ISIS”.
Opublikowałem wtedy krótki artykuł [Świat ogłosił zwycięstwo nad ISIS. Czy słusznie?], odnosząc się m.in. do tego wydarzenia. Wyszczególniłem też kilka przykładów zamachów i aktów terroru, które miały miejsce później. W jednym z pierwszych akapitów napisałem, że to jeszcze nie koniec, że nie uwolniliśmy się od zbrodniczej organizacji, kryjącej się pod nazwą Państwo Islamskie.
Wspomniałem o zamachach na Sri Lance, których rocznica przypada na 21 kwietnia. Sprawcy byli powiązani z ISIS. Jakiś czas potem lider samozwańczego kalifatu zginął w operacji wojsk USA. Wtedy koniec miał być definitywny i niezaprzeczalny. Szybko jednak pojawił się jego następca.
Abu Ibrahim al-Hashimi al-Qurashi – następca al-Baghdadiego. Nowy lider ISIS.
Nowy wirus
Obecnie znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości związanej z koronawirusem i następstwami, które są trudne do przewidzenia. Kwestię jego wpływu na gospodarkę, czy życie publiczne pozostawiam ekspertom oraz każdemu z Was do osobistej refleksji. Nie czuję się w kompetencji, aby zgłębiać ten temat. Chciałbym jednak opisać kilka zdarzeń, które miały miejsce w ostatnich miesiącach, a nie znalazły się w czołówkach serwisów informacyjnych.
Są to zdarzenia związane z terroryzmem i często połączone z działaniami ISIS. Ich skala nie zawsze była duża, ale każdy akt terroru ma służyć jednemu celowi – zastraszeniu oraz destabilizacji społeczeństwa. Pierwszy przykład pochodzi ze Szwecji i miał miejsce w grudniu ubiegłego roku. Podczas meczu młodzieżowych drużyn piłki ręcznej 29-letni mężczyzna wjechał samochodem w halę sportową. Początkowo podawano informację, że był pod wpływem alkoholu. Później okazało się, że miał przy sobie list, w którym napisał, że „zginą ludzie”. Sprawca był wcześniej karany m.in. za usiłowanie zabójstwa i w chwili zdarzenia przebywał na zwolnieniu warunkowym.
Film zamieszczony na Twitterze przez użytkownika PeterSweden
Pewny powrót ISIS w Iraku i Syrii
W Iraku ISIS zmieniło całkowicie swoją strategię i zrezygnowało z chęci kontrolowania dużych obszarów. Skupiają się obecnie na odtwarzaniu struktur w trudno dostępnych górskich lub pustynnych regionach w centrum i na zachodzie kraju. Swoją obecność zaznaczają również na północy, czyli tam, gdzie w szczytowym momencie zajmowali ogromne tereny, siejąc terror i dopuszczając się ludobójstwa na Jezydach. W marcu podczas akcji jednostek specjalnych Stanów Zjednoczonych zginęło dwóch amerykańskich żołnierzy oraz dwudziestu pięciu terrorystów. Z wyjątkiem nielicznych działań irackiego wojska oraz koalicji antyterrorystycznej, terroryści mają dużą swobodę w poruszaniu się pomiędzy prowincjami, które są słabo przygotowane na powrót ISIS. Jednym z newralgicznych miejsc są góry Qarachogh, leżące zaledwie 70 kilometrów od Karakosz, czyli największego chrześcijańskiego miasta w Iraku.
We wspomnianym na początku tego tekstu artykule, pisałem o śmiertelnym pobiciu młodej Jezydki w obozie Al – Houl w Syrii. Jest to okryty złą sławą obóz, w którym obok ofiar ISIS znalazły się również żony i dzieci terrorystów. Wstrząsający materiał z tego miejsca opublikowało Sky News. Obrazuje on, jak bardzo ideologia ISIS zakorzeniona jest nie tylko w głowach samych bojówkarzy, ale też ich żonach oraz dzieciach.
’We’re going to slaughter you’: The children of Syria’s IS camp
Terroryzm w czasie epidemii
Sytuacja, w której obecnie się znaleźliśmy, nie napawa optymizmem. Musimy przeczekać najgorsze i liczyć, że wkrótce pojawią się dobre informacje na temat walki z koronawirusem. Niestety nawet, teraz gdy prawie w całej Europie obowiązują restrykcje i ograniczenia, dochodzi do zamachów terrorystycznych.
Dwa tygodnie temu w miejscowości Romans-sur-Isère, leżącej niedaleko Lyonu Sudańczyk zabił nożem dwie osoby. Kilka ranił. Najpierw zaatakował na ulicy przypadkowych przechodniów, a potem pracowników oraz klienta sklepu tytoniowego. Tutaj znów polskie media powtarzały informację z zachodniej prasy, która pisała, że motywy sprawcy były nieznane. Świadkowie twierdzą jednak, że przed atakiem krzyczał „Allahu akbar”, a policja ujęła go, gdy modlił się na chodniku obok miejsca zdarzenia. Ponadto w jego mieszkaniu znaleziono notatki, w których uskarżał się na życie wśród „niewiernych”. We Francji ubiegał się o azyl. To wszystko działo się w momencie, kiedy w kraju trwa ogólna kwarantanna, a ludzie wychodzą tylko do pracy lub po zakupy.
Islamscy ekstremiści dali o sobie znać również w Tajlandii, gdzie dokonali zamachu bombowego podczas konferencji poświęconej walce z koronawirusem. W wybuchu rannych zostało 25 osób.
Gdzie szukać nadziei?
Wrócę do tezy, która pojawia się w większości przekazów, które staram się publikować. Brak stabilizacji w Iraku i Syrii niesie ze sobą widmo powrotu ISIS na mapę światowych zagrożeń. Jako pojedynczy obywatele nie mamy sił i środków, aby temu zaradzić globalnie, ale zawsze możemy wspierać społeczności lokalne. Jeśli do regionów, które terroryści zniszczyli w latach 2014-2017, powrócą ludzie, będzie możliwość stłumienia takich tworów, jak ISIS w zarodku. Silne i stabilnie ekonomicznie społeczeństwo, nauczone doświadczeniami ostatnich lat, będzie chciało pozbyć się zagrożenia u siebie. Jest to oczywiście jedna z dróg, którą musimy obrać, ale na tyle łatwa i możliwa w realizacji, że warto nią pójść. Walczyć z terroryzmem można na wiele sposobów. Wiem o tym z własnego doświadczenia. Wiem też, że do tej walki musimy włączyć się wszyscy.
Autor: Dawid Czyż
Zobacz również
Czy chrześcijaństwo zniknie z terenów Bliskiego Wschodu?
Patrząc na sytuację, która dzieje się obecnie w Iraku, można przypuszczać, że stanie się tak w ciągu najbliższych dwóch dekad.