Można stać biernie i patrzeć albo spróbować działać
W większości krajów, w których działamy, nasza pomoc wygląda podobnie. Odbudowujemy domy, wspieramy gospodarstwa rolne, otwieramy miejsca pracy. Czasem dostarczamy wodę, żywność lub inne niezbędne do życia artykuły. Sama forma pomocy za bardzo się nie zmienia. Zawsze jest to jednak odpowiedź na ludzkie potrzeby.
Czasem myślę sobie, kiedy zleciało tych ostatnich 9 lat? W kwietniu przyszłego roku będziemy przecież obchodzili 10 rocznicę powstania, a ja czuję się, jakbyśmy dopiero zaczynali. Wciąż mam w pamięci pierwsze wyjazdy i pierwsze rozmowy z ludźmi. Rozmowy o ich tragicznych doświadczeniach, potrzebach, zmartwieniach. A potem powroty do domu, głowienie się nad tym, jak im pomóc, no i jak zdobyć na to środki. Zdecydowana większość pomysłów, jak odmienić czyjeś życie, jest efektem wspomnianych spotkań. To ludzie mówią nam, jakie są ich najpilniejsze potrzeby, wskazując odpowiedni kierunek działania. Mówią, jaki zawód wykonywali i co możemy zrobić, aby mieli szansę na zarobienie pieniędzy na swoje utrzymanie. Od początku staramy się, aby nasza pomoc to nie było tylko zaspokojenie bieżących potrzeb, ale pozwolenie ludziom pójść krok dalej, uniezależnić się i samodzielnie stanowić o własnym losie. Nie zawsze jest to możliwe, ale taki jest cel.
Pomoc w różnych krajach to nasza codzienność
Od Iraku oraz Irackiego Kurdystanu, gdzie wszystko się zaczęło, przez Syrię, Jordanię, Egipt, Ukrainę, Strefę Gazy po Nigerię. Lista miejsc, w których pomagamy, bardzo się poszerzyła przez te 9 lat. W niektórych krajach wymiar wsparcia, jakiego udzieliliśmy, był symboliczny. Były to często pojedyncze działania na określonym obszarze lub skierowane do niewielkiej grupy ludzi. W innych nasze zaangażowanie jest znacznie większe i jak w przypadku Iraku czy Nigerii, trwa już kilka lat. Ale nie chodzi o to, aby odznaczać kolejne punkty na mapie albo zbierać pieczątki w paszporcie. Wolelibyśmy skupić się na jednym miejscu i tam kierować wszystkie siły. Prawda jest jednak taka, że cały czas otrzymujemy prośby o wsparcie z różnych części świata i zawsze staramy się na nie odpowiadać.
Każdy człowiek potrzebuje dachu nad głową oraz mieć zapewnione utrzymanie siebie i swojej rodziny. Oczywiście jeśli ktoś cierpi z powodu choroby, to chciałby podjąć leczenie i wyzdrowieć. Często matki proszą nas o zapewnienie edukacji swoim dzieciom. Ludzie potrzebują też jedzenia i wody. Ogólnie jednak, w wielu sytuacjach, jakie spotykamy w naszej działalności schronienie i praca to podstawowe filary. Ich zapewnienie pozwala ludziom zyskać poczucie bezpieczeństwa. Nie zawsze oczywiście jest to tożsame z brakiem jakiegokolwiek zagrożenia. Chodzi po prostu o stabilność ekonomiczną i pewność, że jeśli nic się nie wydarzy i nadejdzie jutro, to będzie z czego ugotować obiad, albo za co kupić leki, czy posłać dziecko do szkoły.
Działania humanitarne wymagają cierpliwości
W ostatnich miesiącach pomogliśmy dziesiątkom rodzin w Nigerii. Były to ofiary ataków w stanie Plateau, do których dochodzi praktycznie każdego dnia. Kupowaliśmy im sprzęt rolniczy, nawozy sztuczne, nasiona, pisklęta do hodowli, ale też motocykle, które pełnią rolę taksówki i stanowią dobre źródło zarobku. Czasem wystarczył zakup materaca czy pralki, aby komfort życia całej rodziny się poprawił. Spektrum pomocy, jakiej udzielamy, jest bardzo szerokie, ale też każda rodzina ma inne potrzeby. Obecnie odbudowujemy 17 domów w jednej z wsi, która w czerwcu została zaatakowana i spalona przez terrorystów. Kilka tygodni temu przekazaliśmy też kolejnych 20 motocykli lokalnej samoobronie w Nigerii. Dzięki temu zyskała ona mobilność, która w sytuacji ciągłych ataków na rozległym obszarze jest sprawą kluczową. Jako ciekawostkę dodam, że razem z wcześniej dostarczonymi 20 motocyklami, obecnie nigeryjska samoobrona w Plateau ma… 43 motocykle. Do tego kupiliśmy im 3 używane samochody terenowe, które już zdążyły się kilka razy przydać w czasie ewakuacji ludności. Dostarczanie tych pojazdów oczywiście trwało wiele miesięcy, bo nie byliśmy w stanie tego zrobić na raz. Każdy z kim rozmawialiśmy, czy to ksiądz, czy starosta wioski, czy jej mieszkaniec, podkreślał natomiast, że nie może być mowy o żadnych innych działaniach, zanim nie będzie choćby względnego bezpieczeństwa.
Oprócz tego cały czas pracujemy nad budową Przystani Ocalonych (Przystań Ocalonych – Budujemy ośrodek dla wdów i sierot w Nigerii). Udało nam się już postawić 3 duże budynki, czyli wieżę wartowniczą, stację uzdatniania wody oraz budynek mieszkalny dla 10 strażników, którzy będą pilnowali ośrodka. Za moment powstaną 3 kolejne cieplarnie, które oprócz dwóch już działających, będą stanowiły jedno ze źródeł utrzymania Przystani. W trakcie budowy jest teraz największy budynek, czyli dom, w którym zamieszka 10 rodzin. Chcemy, aby miały tam dobre warunki do nauki, ale też miejsce wytchnienia po przebytej traumie. Na naszym kanale na YouTube jest kilka krótkich filmików, w których możecie zobaczyć, jak to wszystko ma docelowo wyglądać i co już udało nam się wybudować.
W Strefie Gazy od marca dostarczamy wodę pitną ludziom mieszkającym w obozach dla przesiedleńców i kilku dzielnicach miasta Chan Junus. Każdego miesiąca rozwozimy 120 m3 wody (120 000 litrów), a do tego zaopatrujemy w żywność 100 rodzin. W sytuacji, w jakiej znaleźli się ci ludzie, nie ma szans na inny rodzaj wsparcia. Oni po prostu walczą o przetrwanie. Na pewno nie pomaga w tym blokada pomocy humanitarnej i tylko zaradności Palestyńskiego Stowarzyszenia Nawigatorów Morskich, z którymi współpracujemy, daje tym ludziom jakąkolwiek nadzieję.
Prośby o wsparcie w ostatnim czasie otrzymywaliśmy też z Iraku, gdzie pomagamy rodzinie mieszkającej w spalonym domu. Sfinansowaliśmy im odnowienie pomieszczeń i dodatkowo kupiliśmy drobny sprzęt gospodarstwa domowego. W Egipcie zaś pomagamy koptyjskiej rodzinie w ukończeniu budowy domu.
To oczywiście tylko mały wycinek naszej pracy. Jest ona powtarzalna, często bez jakiś spektakularnych działań. W naszym przekonaniu ma jednak sens. W jakimś niewielkim stopniu przyczynia się do stabilizacji oraz poprawy sytuacji ekonomicznej ludzi, którzy tę pomoc otrzymują. Czasem, jak w przypadku Strefy Gazy jest to tylko pomoc w codziennej egzystencji. Innym razem, jak przy okazji pomocy samoobronie w Nigerii, oddziałuje na cały region. I oczywiście nadal pozostajemy realistami. Wiemy, że to tylko kropla, która nie sprawi, że nagle na Bliskim Wschodzie albo w Afryce zapanuje ład i porządek. W okamgnieniu nie zniknie przez to przemoc czy bieda. Co jest natomiast pewne to to, że my i Wy wszyscy, którzy nas wspieracie, możemy powiedzieć, że nie szukamy winnych, ale podwijamy rękawy i działamy.
Autor: Dawid Czyż